Witam Was serdecznie, początki jak zwykle cienkie , ale mam nadzieję , że z czasem będzie nas więcej.
Tak jak w tytule posta chciałam napisać coś o samoocenie, ponieważ sama mam(miałam ?) z nią problem , moja samoocena jest dość niska. W sumie to ja jestem niska ;] i mam o kilka ( nawet i kilkanaście) kilogramów za dużo no i w ogóle jak dla siebie jestem jakaś taka
nijaka,
szarawa, nie mam nic błyskotliwego do powiedzenia... A to styl ubierania nie ten, za
małe cycki, a to znów pryszcz na nosie. Nie mówię o użalaniu się, ale o wiarę w to , że rzeczywiście nic się nie znaczy.
Widzę te kobiety na plakatach , te koleżanki na wydziale i MARZĘ o tym by choć przez kilka godzin wyglądać jak one. A przecież widzę tyle kobiet w mieście które (nikogo nie obrażając) mają tu i ówdzie
więcej ode mnie no i widać ,że się dobrze ze sobą czują. Kurcze! Jak one to robią , niesamowite. Ale... po obserwacjach już wiem. Po prostu przeważnie przy boku jednej ,drugiej , trzeciej Pani jest mężczyzna, przyjaciółka, mama.... przy moim boku również stanął ON.
Myślałam "JAK?" Przecież to się nigdy nie stanie, ja taka gruba i zupełnie nijaka w jeansach i bluzie a on taki... no cholera cudny po prostu. A jednak , pokochał mnie , chociaż przez długi czas nie wierzyłam w to co mówi , że jestem piękna - dla nas z niską samooceną to jest jeden z najbardziej sarkastycznych tekstów,
BO MY WIEMY LEPIEJ , ŻE JESTEŚMY NIC NIE WARTE! A jednak przyszedł ktoś kto ze łzami w oczach mówi , mi , że jestem i , że dla niego mogę przytyć , schudnąć , nieważne bo jestem cudem w jego oczach. To było jak ogromy policzek mi wymierzony, ale ten który nie boli a niesie ukojenie, nadal po kilku latach nie do końca mogę zrozumieć jak to się dzieje.
I wiecie co , nie ważne czy jesteście grube, za chude , z krzywymi nogami... każda ma w sobie coś pięknego,
każda i każdy, ważne , żeby znaleźć kogoś , kto z prawdą w oczach powie, że jesteśmy SUPER! Niekoniecznie facet czy dziewczyna,może to być brat , przyjaciółka.... ktokolwiek, oby był dla nas ważny. Nie dajcie sobie wmówić światu , że jesteście nic nie warci , bo to nieprawda. Proces powstawania z totalnego dołu jest ciężki i bolesny, ale wiem, że jeśli się chce , to z pomocą Bożą czy ludzką się poradzi :)
Nie piszę tego wszystkiego, żeby spocząć na laurach i np. przestać walczyć z kilogramami (bo sama walczę:)), tylko o to by spojrzeć na siebie łaskawszym okiem i się nie katować. Bo z takim nastawieniem NIGDY nie będziemy z siebie zadowoleni.
Może ten tekst nic nie wniesie do Waszego życia, może to będą 3 stracone minuty, a może ktoś stanie przy lustrze i powie... eeee.... ta jedna fałdka to przecież nic takiego... I tego Wam życzę :)
Na dole wrzucam link do filmiku .... Warto zerknąć
KONIECZNIE OBEJRZYJCIE DO KOŃCA :)